LICH Andrzej (1907-1976) stolarz, więzień obozów koncentracyjnych

Urodził się 31 X 1907 r. w Przedborzu w rodzinie stolarza Andrzeja i Franciszki z Krakowiaków. Ojciec pochodził z Kobieli Wielkich (pow. radomszczański), matka była przedborzanką. Pięcioro jego rodzeństwa zmarło w wieku niemowlęcym lub wczesno dziecięcym. Miał siostrę Stanisławę (1910-?) zamężną Lewandowską i brata (zob.) Tadeusza (1920-1993). Wybuch pierwszej wojny światowej utrudnił mu podjęcie nauki szkolnej. Kontynuował ją w Odrodzonej Polsce. Jako chłopak pomagał ojcu w pracach stolarskich, […]

2 sie, 2025

Urodził się 31 X 1907 r. w Przedborzu w rodzinie stolarza Andrzeja i Franciszki z Krakowiaków. Ojciec pochodził z Kobieli Wielkich (pow. radomszczański), matka była przedborzanką. Pięcioro jego rodzeństwa zmarło w wieku niemowlęcym lub wczesno dziecięcym. Miał siostrę Stanisławę (1910-?) zamężną Lewandowską i brata (zob.) Tadeusza (1920-1993).

Wybuch pierwszej wojny światowej utrudnił mu podjęcie nauki szkolnej. Kontynuował ją w Odrodzonej Polsce. Jako chłopak pomagał ojcu w pracach stolarskich, m.in. na terenie gminy Masłowice.

Po odbyciu służby wojskowej zatrudnił się na poczcie w Przedborzu jako listonosz.

W 2 II 1929 r. w przedborskim kościele św. Aleksego zaślubił 22 –letnią Stanisławę Krasoń (1906-1998), córkę Antoniego i Franciszki z Białeckich. Świadkami byli Karolina Krakowiak i Piotr Sas. Miał syna Henryka (1929 – 1969) fryzjera i córkę Irenę (1932 -1992) zamężną Kozanecką. W 1938 r. utrzymywał rodzinę z pracy stolarskiej i mieszkał przy ul. Pocztowej 35. Należał do Ochotniczej Straży Pożarnej. Pełnił tę funkcję także podczas okupacji niemieckiej.

Został aresztowany 20 I 1943 r., jako podejrzewany przez Gestapo o działalność konspiracyjną. Informacji tej obecnie nie udało się potwierdzić. Wraz z nim aresztowano m.in.: (zob.) Mariana Najmrockiego, Zdzisława Jankowskiego, Aleksandra Kurczyńskiego, Adama Basaja i (zob.) Józefa Kowalskiego, który był przekonany, iż aresztowani są ofiarami przedborskich donosicieli.

Najpierw żandarmeria niemiecka wywiozła ich do więzienia Końskich, a stamtąd po 3 dniach dalej, do więzienia w Kielcach. Stamtąd wszyscy wyżej wymienieni Przedborzanie 2 II 1943 r. trafili do obozu koncentracyjnego KL Auschwitz. W ewidencji obozowej Andrzej Lich zapisany został jako stolarz i otrzymał numer obozowy 101333. Jako podejrzanego o konspirację, w dokumentacji więziennej spisano szczegółowy rysopis:

wzrost 156 cm, szczupły, twarz owalna, oczy brązowe, nos prosty, grube usta, uszy duże, zęby wszystkie, włosy brązowe, zna tylko język polski”.

Niebawem został przeniesiony do obozu KL Birkenau (Auschwitz II). Tam przymusowo pracował w różnych komandach. Zimą 1944 r. został zesłany do pracy w kamieniołomach w obozie koncentracyjnym KL Mauthausen-Gusen w austriackich Alpach. Otrzymał tam numer obozowy 47350.

W ocenie Tomasza Cieślaka z IPN:

„Nieprzypadkowo KL Mauthausen i powstały niedaleko, w maju 1940 r. dla eksterminacji polskiej inteligencji bliźniaczy KL Gusen I, należały jako jedyne w III Rzeszy do najcięższych obozów koncentracyjnych III klasy. Oznaczało to, że były to obozy karne, w których więźniów skazywano na ciężką pracę. Miała ona w krótkim czasie doprowadzić do ich fizycznej śmierci i faktycznie przeciętny okres życia w komandzie kamieniarzy pracujących w KL Mauthausen wahał się od 3–6 miesięcy!”

Więzień obozu KL Mauthausen Stefan Rzepczak wspominał:

„Te kamienie każdy musiał brać na plecy i nieść 186 schodów do góry. Przed schodami stała kontrola, która sprawdzała, jaki kamień ma więzień. Jeśli za mały, kazano mu go zrzucić i dobierano taki około 60–70 kilo. Więzień z tą kostką wchodził na kilka, kilkanaście schodów, na ile mu sił starczyło. Zataczał się, spadał, zrzucał kamień, potrącał innych, a lawina kamieni i ciał więźniów spadała w dół. Następne komando brało na „nosiłki” więźniów, którzy zostali poranieni lub zginęli i nieśli ich do krematorium.”

Marian Najmrocki, który również był tam więziony wspominał, że praca w kamieniołomach była wyjątkowo ciężka. Andrzej Lich jak wielu był bliski załamania. To dlatego świadomie dokonał samookaleczenia ciała podkładając palce lewej dłoni pod walec ubijający szuter na drodze obozowej. Na krótko trafił do lazaretu, a potem już do nieco lżejszej pracy.

Obóz 5 V 1945 r. wyzwoliły wojska amerykańskie. Po wyzwoleniu wrócił do Przedborza. Mieszkał przy ul. Mostowej 21. Był schorowany i przeszedł na rentę inwalidzką.

Wg Mariana Najmrockiego, w latach 60-tych Andrzej Lich przeżył dramatyczną historię. Otóż po odbytej kolędzie przez świeżo przybyłego do przedborskiej parafii wikariusza, wśród mieszkańców szybko rozeszły się plotki, że ów ksiądz rozpoznał kogoś z ulicy Mostowej, jako swojego obozowego prześladowcę. W plotce „obozowy prześladowca” urósł do rangi „kapo”.

„Kapo” w niemieckich obozach koncentracyjnych był funkcyjnym więźniem, wybranym przez SS do nadzorowania pracy i porządku podległych mu innych więźniów. Ze względu na swoją pozycję i władzę, pełniący funkcję „kapo” byli znienawidzeni jako oprawcy.

Mieszkańcy Przedborza wiedzieli, że w tym rejonie ul. Mostowej mieszkał Andrzej Lich, były więzień niemieckich obozów koncentracyjnych. W odróżnieniu od wielu powrócił żywy. Wypadło więc, że „kapo” to Andrzej Lich.

Plotka dotarła też do obwinionego. Lich niezwłocznie udał się do księdza, żądając konfrontacji. Okazało się, że ksiądz nie był więziony w żadnym z niemieckich obozów koncentracyjnych. Władze okupacyjne zesłały go, jak bardzo wielu innych młodych Polaków, do obozu junaków wykonujących prace budowlane. Tam uderzony łopatą w twarz przez także junaka Kazimierza Sujkę, doznał złamania szczęki. Ten był sąsiadem Andrzeja Licha z ulicy Mostowej i to jego rozpoznał ksiądz podczas kolędy. Zaprzeczył też, jakoby doznał krzywdy ze strony Andrzeja Licha.

Wikary zamiast publicznie sprostować nieporozumienie, szybko opuścił przedborską parafię. W tej sytuacji Andrzej Lich musiał sam walczyć z plotką. Wystarał się o dokumenty obozowe zaprzeczające pomówieniom. Doszło jednak i do tego, że jednej z sąsiadek z ulicy Pocztowej musiał wytoczyć sprawę sądową o zniesławienie. Jego świadkami byli współwięźniowie Marian Najmrocki, Aleksander Kurczyński i Józef Kowalski. Prokurator za tak poważne oskarżenie zażądał ukarania oskarżonej 7 latami więzienia. Oskarżona z płaczem padła na kolana i objęła nogi Andrzeja Licha błagając o przebaczenie. Ten wybaczył jej potwarz i owa sąsiadka został ukarana w zawieszeniu.

Należał do miejscowego koła Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Uczestniczył 25 IV 1971 r. w uroczystości wręczenia sztandaru dla koła. Po jego śmierci członkinią ZBoWiD, jako podopieczna, była jego żona Stanisława, nr legitymacji 102955.

Zmarł 27 IX 1976 r. w Przedborzu i spoczął na miejscowym cmentarzu parafialnym.

Wojciech Zawadzki

 

Archiwum w Alorsen i Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau dokumentacja obozowa Andrzeja Licha, tam błędna data urodzin; Archiwum Państwowe w Piotrkowie Trybunalskim, fot. Andrzeja Licha z 1938 r., poprawiona Al; Urząd Stanu Cywilnego w Przedborzu,  informacja o dacie zgonu; Polski Czerwony Krzyż, lista transportowa do KL Mauthausen-Gusen [(461-529)_0001]; Przystanek historia – Tomasz Cieślak, „Schody śmierci” w KL Mathausen; Artur Zimny, Paweł Grabalski, Wojciech Mordak, 125 lat historii Ochotniczej Straży Pożarnej w Przedborzu, Przedbórz 2024; relacja Mariana Najmrockiego więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych – przedstawił Marian Najmrocki, syn Mariana; informacje Anny Świech; zbiory PSB.

W tej kategorii …