Urodził się 24 III 1950 r. w Przedborzu w rodzinie Wacława (1922-1997) i Teresy (1933) Ponomarczuków. Miał braci: Henryka (1954), Andrzeja (1959) i Tadeusza (1971-1985) oraz siostry Halinę (1956) zamężna Wojakowska i Mariolę (1962) Paździerska.

Po ukończeniu nauki w Szkole Podstawowej nr 1, w latach 1964-1968 kształcił się w Liceum Ogólnokształcącym w Przedborzu. Marian od najmłodszych lat był bardzo zdolnym i pilnym uczniem. Szczególne zainteresowania matematyką pogłębił podczas nauki licealnej, w klasie matematyka prof. Włodzimierza Konopki.

Po maturze podjął pracę zarobkową w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego w Przedborzu. Był indywidualistą, który brał sprawy we własne ręce, człowiekiem o niepokornej duszy. Stanowczy i pracowity. W tym czasie szerzej zainteresował się poezją. Udzielał się również w amatorskim kabarecie. Był osobą niezwykle inteligentną, ze specyficznym poczuciem humoru, zawsze skłonny do pomocy najbliższym i przyjaciołom. Te cechy sprawiły, że był osobą lubianą i poważaną.

Podjął dzienne studia matematyczne na Uniwersytecie Łódzkim. Na drugim roku studiów, podczas podróży do Łodzi doznał nieszczęśliwego wypadku. Długotrwałe leczenie spowodowało przerwanie studiów. W 1972 r. otrzymał powołanie do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Dwuletnią służbę pełnił w 66 Lotniczym Pułku Szkolnym w Glinniku k. Tomaszowa Mazowieckiego.

W 1974 r. podjął pracę w bankowości spółdzielczej. Jego rzetelność i fachowość sprawiły, że szybko został lustratorem banków spółdzielczych w województwie piotrkowskim. Niebawem skorzystał z propozycji objęcia podobnej funkcji w województwie krakowskim. Tam ponownie podjął studia wyższe teraz w trybie zaocznym, zakończone dyplomem magisterskim na Akademii Ekonomicznej w Krakowie.

Całe swe życie zawodowe był związany z bankowością, ale i rodzinnym Przedborzem. „Nie ukrywam, że mój sentyment do Przedborza pozostanie w „pompeczce” na zawsze – pisał 25 V 2006 r. w liście do Wojciecha Zawadzkiego – bo, co by mądrego nie powiedzieć – korzenie  w każdym jestestwie są najważniejsze.” Po przejściu na emeryturę przez kilka lat prowadził usługi księgowe i doradztwo podatkowe. W 2006 r. bez powodzenia startował w wyborach samorządowych do Rady Miasta Krakowa.

Na emeryturze mógł więcej czasu poświęcić turystyce rowerowej, podróżom po świecie i twórczości poetyckiej. W opinii znajomych Marian „(…) jako osoba ciekawa świata uwielbiał poznawać i doświadczać nowych kultur. Bardzo ciekawiło go jak zwykli ludzie żyją w innych krajach i czym to się różni od życia w Polsce. Wiedza, którą zdobywał podczas tych podróży była bezcenna, a nawiązywanie kontaktów z ludźmi z innych kultur i krajów sprawiało, że lepiej rozumiał i doceniał życie. Podróże traktował jako zdobywanie nowych doświadczeń, co zresztą współgrało z jego osobowością. Był osobą, która cały czas mogła by podróżować. Można było o nim powiedzieć „obieżyświat”. Uwielbiał także jazdę na rowerze. Często wybierał się na bliższe i dalsze wycieczki rowerowe. Trzeba przyznać, że dzięki temu Kraków i okolice nie miały przed nim żadnych tajemnic. Znał chyba wszystkie miejsca, do których warto się przejechać w mieście i w jego pobliżu. To właśnie podczas podróży rowerowych znajdował odpoczynek od zgiełku dnia codziennego. Podczas wysiłku połączonego ze zwiedzaniem okolicy ładował swoją energię życiową. Kochał muzykę i potrafił pięknie śpiewać. Zawsze brał udział w krakowskich lekcjach śpiewania z okazji Święta Niepodległości”. 

Szczególnie upodobał sobie limeryki, ten bardzo trudny gatunek poezji wierszowanej. Bliscy mówili o nim, że był mistrzem słowa. Zawsze potrafił celnie odpowiedzieć na zaczepkę słowną. Do tego posiadał niesamowite i specyficzne poczucie humoru. W ten sposób często komentował wybrane wydarzenia polityczne, społeczne i obyczajowe. Wiele utworów poświęcił koleżankom i kolegom maturalnym rocznika 1968. Wracał do Przedborza z radością na coroczne spotkania w tej grupie. Był osobowością, która przyciągała do siebie innych. Zarażał swoim nastrojem i żartami.Spotkania te, jak mawiał, były niesamowite i przeszły do legendy. 

Pod koniec życia w klubie seniora zainteresował się grą w scrable.    

Zmarł na zawał serca 23 czerwca 2023 r. w Krakowie. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 30 czerwca na cmentarzu batowickim.

Kazimierz Stolecki

Wojciech Zawadzki