W sobotę 10 września 2016 r., w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Skotnikach, odbyła się niezwykła uroczystość patriotyczno-religijna w intencji pamięci o wojennej ofiarze koneckiej rodziny Firkowskich.
Do tej przepięknej drewnianej świątyni z XVIII wieku, potomnych przywiodły tragiczne losy (zob.) Stefanii Firkowskiej. Tuż przed Wielkanocą 1946 r. została uprowadzona w celach rabunkowych z leśniczówki w Skotnikach przez zamaskowanych funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa z Końskich i zamordowana. Najpewniej spoczywa gdzieś w okolicy Diablej Góry. Stefania Firkowska pseudonim „Felek” przeżyła 21 lat. Śledztwo prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej bezsprzecznie dowiodło, iż sprawcami jej uprowadzenia byli funkcjonariusze UB.
„Felek” wcześniej utrzymywała ścisły kontakt ze swym bratem i zarazem ojcem chrzestnym Stefana Firkowskiego, komendanta Straży Pożarnej w Rudzie Malenieckiej i zarazem dowódcy grupy dywersyjnej Armii Krajowej. Stefan został ujęty i zakatowany w 1943 r. na posterunku żandarmerii niemieckiej w Radoszycach. Miał lat 36, spoczął na cmentarzu w Końskich.
W 1944 r. pod Rudziskami zginął w oddziale Narodowych Sił Zbrojnych kolejny z jej braci, Jan. Miał 23 lata. Spoczywa w zbiorowej mogile partyzantów na cmentarzu w Fałkowie.
Pragnąc pomścić śmierć braci, „Felek” najprawdopodobniej jeszcze wiosną 1944 r. wstąpiła do oddziału partyzanckiego NSZ kpt. „Starego” – Józefa Wyrwy, nauczyciela z Lipy. Gdy w okresie Powstania Warszawskiego oddział kpt. „Starego” dołączył do struktury 25. Pułku Piechoty AK, strzelec „Felek” weszła w skład pocztu dowódcy pułku. Pocztem tym dowodził (zob.) sierż. „Tadeusz” – Tadeusz Bartosiak tomaszowianin, wybitny partyzant. „Tadeusz” jeszcze w grudniu 1942 r. objął dowództwo oddziału partyzanckiego „Mściciel”. Później był zastępcą dowódcy albo dowódcą kolejnych oddziałów partyzanckich Kedywu w Inspektoracie Piotrkowskim AK o znamiennych kryptonimach „Wicher”, „Burza”, „Grom” i „Błyskawica”, jak słynne polskie okręty wojenne. Znajomość „Felka” z „Tadeuszem” zaowocowała miłością. Po wyzwoleniu oboje ujawnili się w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Końskich i pragnęli zbudować wspólną przyszłość. Zamieszkali u rodziców Stefanii, na ul. Kolejowej. Tadeusz podjął pracę w Starostwie koneckim. W kościele św. Mikołaja wygłoszono zapowiedzi ich małżeństwa. Tymczasem niespodziewanie Tadeusz został aresztowany przez funkcjonariuszy UB i osadzony w areszcie w Opocznie. Nieformalną drogą dotarło do Stefanii żądanie, że mogą zwolnić Tadeusza za dolary, które otrzymał po rozwiązaniu AK. Jako miejsce do kontaktów podano leśniczówkę w Skotnikach. Tam Stefa miała przekazać okup. Dla ułatwienia aresztowano także leśniczego Bronisława Prymusa. Podejrzani o mord Stefanii UB-obcy, podchodzili z okolic Skotnik. Znali więc teren doskonale.
Tej samej nocy gdy ją porwano, Tadeusz Bartosiak przez dziurę w ścianie wydostał się z aresztu w Opocznie. Gdy po kilku dniach przybył do Skotnik, po niej nie było śladu. Tadeusz wkrótce odtworzył swój oddział partyzancki w strukturach Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Przybrał pseudonim „Wilk”. Ścigał morderców Stefanii i walczył z bezprawiem. Zginął 10 stycznia 1947 r. na Majowej Górze w Przedborzu.
Stefania zapewne nigdy nie dowiedziała się, że jej najmłodszy brat, 16-letni Józef związany z konspiracją Związku Jaszczurczego podjął próbę ucieczki na zachód. Niemcy ujęli go w Inowrocławiu i zesłali do obozu koncentracyjnego KL Stutthof. On także zginął tam w 1944 r.
Wojenna ofiara rodziny Firkowskich za tradycyjne wartości, wiarę i ojczyznę, była mocno wygórowana.
W 2009 r. na cmentarzu przykościelnym w Skotnikach stanął pamiątkowy głaz z tablicą memorialną „Felka”. To przy nim teraz zgromadzili się członkowie rodziny Firkowskich, Cieślaków, Cichońskich, Górskich, Samsonowicz – Górskich i Błędowskich. Towarzyszył im gospodarz, ks. proboszcz Wiesław Mazur.
Ksiądz proboszcz podczas mszy św. w kazaniu nawiązał do tragicznych dziejów walk o niepodległość.
W czasie ostatniej wojny w tej okolicy zginęło bardzo dużo osób, dlatego w tej świątyni gromadzimy się na tej uroczystej mszy świętej żałobnej sprawowanej za duszę świętej pamięci Stefanii Firkowskiej i jej trzech braci którzy zginęli w czasie wojny. Wpatrujemy się w Tych, którzy byli nieugięci, niezłomni; którzy cierpieli i umierali w imię hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna”.
Było to ostatnie polskie zbrojne antykomunistyczne powstanie Tych niezłomnych żołnierzy, walczących o wolną Polskę w latach 1944-1963. Nazywamy ich żołnierzami wyklętymi, ponieważ zostali oni wymazani z historii, a nazwani zostali bandytami buntowniczo-rabunkowymi, faszystami. Ich bohaterstwo zostało więc przemilczane przez komunistyczną powojenną propagandę. Zachowanie pamięci o ludziach którzy oddali życie w obronie Ojczyzny jest jeszcze – kochani – nie tylko naszym obowiązkiem; przede wszystkim jest dla nas zaszczytem, że możemy w takich uroczystych chwilach wspominać Tych, którzy nie wahali się oddać swojego życie, walcząc o wolność i niepodległość naszej Ojczyzny, Tych którzy poginęli w obozach, łagrach.
Dzisiejsze nasze spotkanie na którym bardzo serdecznie Państwa witam, przy ołtarzu Jezusa Chrystusa jest wyrazem naszej wdzięczności i Tym ludziom i Tym żołnierzom …
Będziemy modlić się za Nich wszystkich. Za Tych, którzy zginęli w czasie drugiej wojny światowej, oddali swoje życie walcząc za wolność i niepodległość naszej Ojczyzny. Spotykamy się, żeby modlić się za żołnierzy wyklętych, żołnierzy niezłomnych, żołnierzy którzy chcieli pozostać i pozostali wierni walce o wolność Polski, o lojalność do końca swojego życia. Byli oficerami, byli szeregowymi żołnierzami, byli mężczyznami, byli kobietami, byli starsi – ale byli także bardzo młodymi ludźmi, jak świętej pamięci Stefania zamordowana przez Urząd Bezpieczeństwa.
Dziś modlimy się za Nich a często nie wiemy, gdzie spoczywają w tej polskiej ziemi; a jeśli wiemy to mamy kłopot, aby ich zidentyfikować, bo zostali zbezczeszczeni po śmierci, albo ciała zostały całkowicie wyniszczone, spalone w wapnie, bo mieli umrzeć nie tylko fizycznie ale też umrzeć dla rodziny, dla najbliższych, dla pamięci, dla przyszłych pokoleń, dla historii.
Ten wielki ciężar cyniczny, taki wysiłek zabicia ich spełzł na niczym. Oprócz rodzin które nigdy nie zapomniały, ale wy – kochani – jesteście tego przykładem, towarzyszy broni pamiętających rozsianych po całym świecie, historyków, duchownych, którzy modlili się za Ich dusze, to właśnie ludzie młodzi, uczniowie, harcerze.
Wiele osób zaczęło pytać, szukać odgrzebywać wartości, wertować resztki pamięci, wyobrażać sobie tamtych ludzi, tamte czasy, tamtych oprawców, tamte sytuacje, motywacje jednych i drugich – ich życie i decyzje – ich charaktery i ich uczucia. Kim byli żołnierze wyklęci? To wielcy polscy patrioci, którzy wywodzili się przede wszystkim z tej najwspanialszej armii polskiej, Armii Krajowej, którzy rozpoczęli walkę z okupantem niemieckim i sowieckim w wrześniu 1939 r. i nie przerwali w 1944, 1945 bo przerwać jej nie mogli.
Byli to – bracia i siostry – w większości młodzi ludzie, młode i piękne dziewczyny, młodzi przystojni mężczyźni urodzeni i wychowani w drugiej Rzeczypospolitej, która do serca brała nie tylko „Bóg, Honor, Ojczyzna”, ale także wierność, prawdę, godność. Byli wychowani na wartościach, które uważali za motto swojego życia. Wierność ideałom zaprowadziła Ich po 1944 r. na barykady Wilna, Lwowa, Warszawy, ale także do polskich lasów, w polskie góry, aby tam walczyć o wolną Polskę. Nie przyjmowali oferty ze strony okupantów komunistycznych, oferty spokoju za milczenie, oferty stanowisk za odrzucenie prawdy, nie zgadzali się na zło. Mieli świadomość, że każdy wybór może skończyć się tragicznie a jednak wybierali wierność słowom przysięgi, a tym samym pragnęli zachować godność i wolność wewnętrzną. Wolność Ich sumienia, która jest najwyższym dobrem dla każdego rozumnego człowieka.
Byli młodzi. Chcieli kochać, bawić się, zdobywać wykształcenie, zakładać rodziny. Tak jak my – chcieli podbijać świat – nie mogli. W czasie drugiej wojny światowej walczyli o niepodległą Polskę i nie godzili się na niewolę po jej zakończeniu. Za to komunistyczna władza przyznawała kulę w tył głowy – walczyli do ostatniej kropli krwi.
Dziś powierzamy miłosierdziu bożemu Tych wszystkich. Pan Bóg zna imiona Tych, których dotknął czas wojny, drugiej wojny światowej. Modlić się będziemy za ofiary ludobójstwa, które dotknęły jakże wielu naszych synów i córek naszej ojczyzny, za Tych wszystkich wiernych aż do końca Bogu, Ojczyźnie, braciom i siostrom swojego kraju. Modlimy się także za Tych, którzy musieli opuścić ukochane strony i nieść bagaż wspomnień, przeżyć, tęsknoty, daleko od tej ziemi gdzie wzrastali, gdzie stawali się dziećmi Ojczyzny. Modlimy się także za nas tutaj zgromadzonych, którzy pozostaliśmy po tej stronie granicy i tutaj trwamy wierni tradycjom ojczystym, wierze naszych ojców. Amen.
Zebrani, staropolskim obyczajem ufundowali do tej świątyni pamiątkowy kaplerz, zwany też dziś częściej ryngrafem. Ta pozostałość po napierśniku zbroi rycerskiej, z czasem przybrała kształt zdobnego kartusza z malarskim lub rytowanym motywem religijnym. Napis na odwrocie ryngrafu głosi:
Cieniom i pamięci Stefanii, Józefa, Stefana i Jana Firkowskich z Końskich poległych za Ojczyznę w latach 1943-1946. Ofiarowały rodziny Firkowskich, Cieślaków, Cichońskich, Górskich i Samsonowicz- Górskich. Skotniki wrzesień 2016 r.
Po ofiarowaniu tego wotum, ksiądz proboszcz powiedział:
Poświecę teraz ten piękny ryngraf ofiarowany Matce Bożej gdzie wypisani są Ci, którzy złożyli ofiarę ze swojego życia, ofiarę ze swojej młodości – świętej pamięci Stefania Firkowska a także jej trzej bracia. Jest to dowód pamięci rodzin, najbliższych którzy chcą aby oni pozostali i żywić ich pamięć. Sprawując eucharystię polecaliśmy miłosierdziu Boga wszystkich naszych rodaków, którzy na różnych frontach wojny, powstania, obozach oddali swoje życie w obronie Ojczyzny „Za wolność naszą i Waszą”. Walczyli bowiem często także w obronie innych narodów. Prośmy, aby Bóg zechciał przyjąć ich ofiary razem ze zbawczą ofiarą swojego umiłowanego Syna. Jesteśmy przekonani, że Ojczyzna, ten wspólny dom wszystkich Polaków, jest bezcenną wartością dla ocalenia której, jest ofiarą potrzeby życia, ale także ofiary pracy, cierpienia, uczciwego wypełniania wielkich i małych obowiązków. Tej umiejętności chcemy się uczyć od naszych ojców, braci i sióstr, którzy za tę wartość zapłacili najwyższą cenę. Prośmy Boga, aby poległych obdarzył wielką nagrodą, a dla nas żyjących o hojnie błogosławieństwa, abyśmy potrafili żyć już nie dla siebie, ale dla bliźnich i dla Jego samego, który nas stworzył i który kiedyś będzie nas sądził.
Boże! Ty stworzyłeś człowieka na swoje podobieństwo i nakazałeś go miłować bliźniemu, jak siebie samego; Ty powierzyłeś ludziom ziemię, aby była wspólnym mieszkaniem dla wszystkich narodów. Kiedy człowiek przez nieposłuszeństwo utracił Twoją przyjaźń wszedł w nas grzech nienawiści, który rodzi zazdrość i śmierć. W swoim niepojętym miłosierdziu, wejrzyj na naszych braci i siostry, które stały się ofiarami ucisku przemocy i złości i oddali swe doczesne życie w obronie ludzkiej godności oraz wolności Ojczyzny. Obdarz Ich nagrodą nieśmiertelności i chwały. Błogosław nam, którzy wspominamy Ich imiona i żyjemy na tej ziemi; spraw abyśmy potrafili miłować naszych braci, jak Twój syn nas umiłował. Ojcze, odpuść nam nasze winy, jako my odpuszczamy tym, którzy przeciw nam zawinili, przyjmij naszą modlitwę przez Jezusa Chrystusa, który do końca nas umiłował i który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
Ci wszyscy, którzy oddali swoje życie w obronie Ojczyzny, poginęli w czasie drugiej wojny światowej – żołnierze wyklęci ukazują nam, że polskość to wiara i patriotyzm, jako Święty Jan Paweł II, to jest nasze być i nasze niebyć. Wspominając Ich, powracają w pamięci do nas i uczą nas miłości do Ojczyzny, ale także uczą nas wiary w Pana Boga; ukazują nam, że istnieją w życiu wartości, za które oddaje się swoje życie.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim przybyłym za wspólny udział w tej mszy świętej, dziękuję tym wszystkim, którzy pomagali w organizacji tej uroczystości, przygotowali ten piękny ryngraf, zadbali o to, abyśmy mogli się spotkać. Dziękuję wszystkim za obecność.
Na koniec pomódlmy się słowami modlitwy żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych:
Panie Boże Wszechmogący,
daj nam siłę i moc wytrwania
w walce o Polskę
której poświęcamy nasze życie.
Niech z krwi niewinnie przelanej braci naszych
pomordowanych w lochach gestapo i czeki,
niech z łez naszych matek i sióstr
wyrzuconych z odwiecznych swych siedzib,
niech z mogił żołnierzy naszych
poległych na polach całego świata
powstanie Wielka Polska.
O Mario, Królowo Korony Polskiej,
błogosław naszej pracy i naszemu orężowi.
O spraw miłościwa Pani,
patronko naszych rycerzy,
by wkrótce u stóp Jasnej Góry i Ostrej Bramy
zatrzepotały polskie sztandary z Orłem Białym
i Twym wizerunkiem. Amen.
Teksty uroczystości religijnej spisał oraz fotografie udostępnił Ryszard Cichoński (WZ).