Przedbórz 1945 – nowa rzeczywistość

Cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie, Jedno wiem tylko: sprawiedliwość będzie, Jedno wiem tylko: Polska zmartwychwstanie.                                        Zygmunt Krasiński   Osiemdziesiąt lat temu dobiegła końca II wojna światowa. Okrutne żniwo zabrało życie około 50 milionom cywili i 20 milionom żołnierzy. Choć polscy żołnierze walczyli od pierwszego do ostatniego dnia wojny, to w nowym porządku świata Odrodzona Polska znalazła się pod hegemonią sowiecką. Potworne […]

10 maj, 2025

Cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie,
Jedno wiem tylko: sprawiedliwość będzie,
Jedno wiem tylko: Polska zmartwychwstanie.

                                       Zygmunt Krasiński

 

Osiemdziesiąt lat temu dobiegła końca II wojna światowa. Okrutne żniwo zabrało życie około 50 milionom cywili i 20 milionom żołnierzy. Choć polscy żołnierze walczyli od pierwszego do ostatniego dnia wojny, to w nowym porządku świata Odrodzona Polska znalazła się pod hegemonią sowiecką. Potworne straty osobowe i materialne w tej wojnie nie ominęły Przedborza. Reakcje na nową rzeczywistość i zachowania Przedborzan w tych pierwszych miesiącach po wyzwoleniu obrazuje przegląd fragmentów wybranych biogramów ze wszystkich tomów Przedborskiego Słownika Biograficznego.

W dalszej części przedstawiam rys miejscowych wydarzeń sprzed 80 laty.

 

 Walki o miasto i wyzwolenie

Jan Symonides – Dużym zaskoczeniem dla niego jesienią 1944 r., było rozpoznanie dwóch przedborskich funkcjonariuszy tajnej niemieckiej policji Gestapo, jako synów właściciela zakładu produkcyjnego pod Monachium, w którym niegdyś pracował. Ci obaj Niemcy zginęli na Majowej Górze podczas ofensywy sowieckiej w styczniu 1945 r. (PSB t. I).

  Tadeusz Trzebski  Wiersz „Rocznica” (PSB t.2)

 Jadwiga Zielińska – Podczas walk o miasto w styczniu 1945 r., jej 5-letni synek Andrzej został zraniony odłamkiem pocisku artyleryjskiego. Po wyzwoleniu miasta okazało się, że jej nazwisko figuruje w dokumentach pozostawionych przez żandarmerię niemiecką wśród osób wskazanych do aresztowania (PSB t. I).

 Salomea Buś – Styczeń 1945 r. Salomea przeżyła w Przedborzu. Była świadkiem wyzwalania miasteczka. W przeddzień wyzwolenia ludzie zaczęli uciekać. Salomea w towarzystwie rodziny nauczyciela szkoły rolniczej opuściła Przedbórz. Zatrzymali się w jakiejś wsi i tam spędzili dzień i noc. Wrócili do miasteczka, które było już pełne radzieckich żołnierzy. Jej mieszkanie zostało splądrowane. Z pomocą koleżanki Władki udało im się uciec na wieś do jej domu. Na drugi dzień dom, w którym mieszkała, został spalony. Wróciła do Przedborza, zamieszkała kątem u znajomych, szkoła została zajęta przez wojsko, o nauce nie było mowy. Pod koniec stycznia opuściła Przedbórz… (PSB t. III).

 Stefan Zawadzki – O świcie 17 I 1945 r., przybyli do mieszkania Stefana Zawadzkiego na Przyłankach gospodarze z tej wioski zawiadamiając, że wojsko sowieckie rozbiera płoty i ustawia na nich baterię dział wycelowanych w kierunku Przedborza. Pobiegł do nich natychmiast i po rosyjsku przedstawiając się zapewnił dowódcę, że w Przedborzu Niemców już nie ma, i że są to ziemie polskie. Rosjanin był mylnie poinformowany. Uważał bowiem, iż będzie strzelał w Giermanię. Gwarantując własną głową, Zawadzki przeprowadził Rosjan przez przejścia w polach minowych i rowach przeciwpancernych do pozostawionego przez Niemców polowego mostu poniżej parku w Przedborzu, gdzie bateria przeprawiła się. Po ponownym przebyciu rz. Pilicy po innym z mostów w miejscu zw. „rwącą”, dawną ul. Bożniczą wjechali na Rynek, gdzie nastąpiło spotkanie z innymi oddziałami radzieckimi. W restauracji p. Jaźwiecowej przebywał dowódca frontu, marszałek Iwan Koniew, który podziękował mu za uniknięcie bratobójczej walki i ocalenie miasta oraz polecił wcielić ppłk. Stefana Zawadzkiego do Armii Czerwonej z terminem stawiennictwa w Radomsku w dniu następnym. Ten jednak nie skorzystał z tej „propozycji”. Z rozkazu władz Polskiego Państwa Podziemnego przejął obowiązki wójta gminy wiejskiej Przedbórz. W 1945 r., był nominowany starostą powiatu piskiego na Mazurach, jednak nie objął tego stanowiska z przyczyn rodzinnych (PSB t. I).

Ks. Władysław Nowakowski – Podczas walk o przełamanie niemieckiej linii obronnej wzdłuż rzeki Pilicy w styczniu 1945 r. wieża kościoła posłużyła Niemcom za artyleryjski punkt obserwacyjny. Nacierające 16 I 1945 r. od strony Włoszczowy, pododdziały wojsk pancernych ACz zostały zatrzymane na podejściu do miasta celnym ostrzałem artylerii niemieckiej. Wysłany pluton fizylierów opłotkami przedostał się w rejon kościoła i po krótkiej walce zniszczył niemieckich obserwatorów. Jednak w międzyczasie zniecierpliwiony dowódca sowiecki wystrzelił z działa czołgowego w kierunku wieży. Powstał znaczny wyłom w murze od strony południowo-zachodniej, a dach wieży został mocno podziurawiony odłamkami. W toku walk została uszkodzona także galeria i niektóre, wspierające ją, kamienne konsole oraz balustrada. W trudnym 1945 r. powojennych niedostatków, sprawą o pierwszorzędnym znaczeniu stało się odbudowanie wieży kościoła i usunięcie wojennych zniszczeń. Zadanie to zostało zrealizowane przez wstępne obniżenie wieży do poziomu z 1848 r. Następnie wykonano niewielką nadbudowę z czerwonego piaskowca na zaprawie wapiennej i nowe obramienie tarcz zegarowych. Wieża, niestety, została całościowo obniżona i uzyskała inny hełm, teraz w kształcie wklęsłego ośmiobocznego ostrosłupa (PSB t. III).

Pomnik Tadeusza Kościuszki  – po wyzwoleniu odnotowano, że fragmenty pomnika częściowo zniszczone leżały obok cokołu. Zniszczenia nastąpiły w toku walk 16 I 1945 r. Stał on bowiem na linii umocnień niemieckiej pozycji fortyfikacyjnej „Merkur”, zbudowanej wzdłuż Pilicy w 1944 r. i był świadkiem wymiany ognia między Wehrmachtem i ACz. Skutkiem ognia artyleryjskiego legło także kilka drzew. W parku spłonęła również przystań kajakowa z 1938 r. Odbudowa pomnika odwlekała się przez kilka powojennych lat z powodu pustki w miejskiej kasie (PSB t. II).

Julian Stolecki – „Wyzwolenie” przez Rosjan w styczniu 1945 r. dobrze zapamiętał, bo ojciec kazał mu dokładnie pozamykać na klucz oborę i inne pomieszczenia. Ocalili przez to inwentarz żywy. Jednak nocujący u nich żołnierze ACz zabrali z szafy sukno i kożuchy (PSB t. II).

 

AK-owcy – strażacy milicjantami

Jan Teda – Po wyzwoleniu miasta przez ACz, otrzymał od wojennego komendanta miasta polecenie [pismo nr 4 z 29 I 1945 r.] utworzenia na bazie Straży Pożarnej, posterunku MO w Przedborzu, z nim jako komendantem na czele. Zadanie to w znacznej mierze pokrywało się z jego konspiracyjną funkcją w AK. Zmilitaryzowani przez Niemców strażacy teraz więc założyli biało-czerwone opaski na rękawy i otrzymali do służby patrolowej i ochronnej broń strzelecką. W tym czasie w okolicach miasta pojawiało się sporo żołnierzy niemieckich z rozbitych oddziałów, którzy kierowali się na zachód. Niejednokrotnie dochodziło z nimi do wymiany ognia. Należało także nadzorować uprzątanie miasta z zalegających trupów żołnierzy niemieckich. W tym celu posłużono się miejscowymi volksdeutschami. Trwały także rozliczenia ludności z niedawnej okupacji niemieckiej. Napiętnowano obywateli polskich, którzy podpisali niemiecką listę narodowościową. Poszukiwano konfidentów i zdrajców narodu. M.in. byli partyzanci AK wykonali 11 II 1945 r. wyrok na obecnym strażaku-milicjancie Kazimierzu Wojciechowskim. Posterunkiem MO Jan Teda kierował przez okres prawie miesiąca. Przed 15 II 1945 r. oddał tę funkcję przysłanemu z Komendy Powiatowej MO w Końskich członkowi PPR Bolesławowi Struzikowi. Funkcję komendanta (naczelnika) OSP sprawował do 12 VIII 1945 r., kiedy to po wyborach przekazał ją (zob.) Kazimierzowi Trepczyńskiemu. W l. 1945–1968 był członkiem MRN w Przedborzu, która na pierwszym po wyzwoleniu posiedzeniu 15 II 1945 r., w wyniku dyskusji jednogłośnie wybrała go burmistrzem miasta Przedborza. Jan Teda odmówił przyjęcia tej funkcji twierdzeniem, iż nie podoła tym obowiązkom. W tej sytuacji powierzono mu funkcję członka Rady Powiatowej w Końskich oraz postanowiono zatrzymać na stanowisku obecnego burmistrza Kozakiewicza (PSB t. III).

Bogdan Zawisza – Po wyzwoleniu i rozwiązaniu AK podjął wraz z innymi przedborskimi AK-owcami służbę w MO w Przedborzu. 8 V 1945 r. podczas akcji UB i MO przeciwko partyzantom „Ruchu Samoobrony Armii Krajowej i Narodu” ppor./gen. bryg. „Burzy” Stanisława Karlińskiego w Tarasie, przeszedł na stronę partyzantów. Uczestniczył m.in. w rozbrojeniu Posterunku MO w Skotnikach i bitwie z żołnierzami ACz 8 VII 1945 r. pod Majkowicami. Po niej, oddział został rozwiązany 18 VII i Zawisza zmuszony był do ukrywania się. Przebywał wtedy ok. dwóch miesięcy we wsi Boryśnice. W partyzantce był 2-krotnie ranny. Ujawnił się we wrześniu tr. przed Komisją Likwidacyjną b. AK w Piotrkowie Trybunalskim – plutonowy. Po wojnie należał do PPS. W końcu 1945 r. wraz z (zob.) sierż. Józefem Grabalskim ps. „Konar”, byłym szefem oddziału partyzanckiego por. „Robotnika”, na wezwanie kpt. „Warszyca” Zbigniewa Sojczyńskiego, przełożonego z czasów okupacji niemieckiej, wznowił działalność niepodległościową w ramach KWP. Należał do struktur organizacji w Przedborzu dowodzonych przez (zob.) Kazimierza Trepczyńskiego ps. „Wytrzymały”. Wskutek zdrady Kazimierza Jeziorskiego wszyscy oni zostali aresztowani przez UB w lutym i marcu 1946 r. (PSB t. III).

 

Wreszcie polska szkoła i wielki przedborski sukces – szkoła średnia

Czesław Turno – Podczas walk o miasto w styczniu 1945 r. dom Turnów ograbiono, a zwycięzcy żołnierze ACz podpalili go. Po wyzwoleniu, właśnie do Czesława Turno kanałami nauczycielskimi, wpłynął okólnik polskiego już starosty koneckiego z 30 I 1945 r. Myśli w nim zawarte stały się asumptem do jego działania. „Po pięciu latach krwawej niemieckiej okupacji, jesteśmy wolni. Nadszedł czas, w którym dzieci polskie będą mogły uczyć się w prawdziwej polskiej szkole. Mimo dużych i bolesnych wyłomów w szeregach nauczycielskich, jak również zniszczeń materialnych w potrzebach szkolnych. Szkoła polska musi natychmiast rozpocząć nowe życie. Dlatego proszę Kierownictwo Szkół i Nauczycielstwo, aby mimo trudnych warunków – natychmiast podjęło pracę w szkołach, która nie cierpi zwłoki, gdyż ma poważne zaległości (…)”. Z tym okólnikiem w ręku Czesław Turno świetnie władający językiem rosyjskim jeszcze z czasów nauki gimnazjalnej, udał się do oficera ACz, komendanta wojskowego Przedborza. Starszy lejtnant Pardzin na okazanym mu 5 II 1945 r. dokumencie własnoręcznie napisał (tekst tłumaczenia wg Jednodniówki): „Zarządzam natychmiast zająć pod szkołę pomieszczenie na ul. Leśnej, natychmiast oczyścić to pomieszczenie i przyległe tereny do szkoły (…)”. Gmach byłej Szkoły Podstawowej nr 2 zbudowany przed 1939 r., przez okres okupacji służył żandarmerii niemieckiej. Ratusz, w którym do wojny była Szkoła Podstawowa nr 1, był z kolei częściowo uszkodzony, trafiony pociskiem armatnim. Oba budynki szkolne przez jakiś czas zajmowano na kwatery dla żołnierzy ACz. Bez szyb, zawalone gruzem, słomą i śmieciami, pozbawione sprzętów szkolnych, w niczym nie przypominały obiektów do nauki. Czesław Turno stanął przed ogromem zadań i niebywałych trudności: katastrofalny stan i wyposażenie obiektów szkolnych, zdziesiątkowana wojną kadra nauczycielska i ponad tysiąc dzieci zaniedbanych w nauce przez lata wojny. Zapisy uczniów i nauczycieli, sprzątanie i porządkowanie budynku, mycie pomieszczeń i szklenie. Entuzjazm dzieci, rodziców i nauczycieli. Komitet Rodzicielski powstał z dnia na dzień – jego misją stało się dostarczenie szkole ławek. Co dzień przybywały nowe ławki, co dzień coraz więcej dzieci przychodziło do szkoły. Jeszcze w lutym 1945 r. podjęło naukę w Szkole Podstawowej kilkaset dzieci. Jednak bardzo uwidocznił się problem braku możliwości nauki dla równie zaniedbanej dorastającej młodzieży. Z inicjatywy kilkorga zapaleńców, już 22 III 1945 r. w tym samym budynku przy ul. Leśnej ruszyło 4-klasowe gimnazjum w Przedborzu. Po niezbędnych naprawach i wyposażeniu budynku ratusza, Szkoła Podstawowa nr 1 została tam przeniesiona z kierownikiem Czesławem Turno. Wzorem sprzed wojny, w budynku przy ul. Leśnej utworzono Szkołę Podstawową nr 2 koegzystującą z Liceum Ogólnokształcącym. Obie te szkoły od czasu trwania nauki (7+4) nazywano 11-latką. Czesław Turno był człowiekiem niezwykle prawym i cieszył się wysokim autorytetem społecznym. Angażował się w działalność publiczną w wielu dziedzinach. Był m.in. radnym MRN i sędzią Sądu Obywatelskiego w Przedborzu. Miasto było zniszczone i wyczerpane wojną. Brakowało przede wszystkim mieszkań. Jednak myśl o konieczności wybudowania nowej szkoły pochłaniała Czesława Turno… (PSB t. I).

Zofia Żurawska – Konspiracyjny inspektor oświaty na powiat konecki Józef Sadowski, zaliczył jej pracę w tajnym nauczaniu w okresie 4 lat 10 miesięcy i 15 dni. Po wojnie, już od 1 II 1945 r., była inicjatorką utworzenia stałego już gimnazjum i liceum w Przedborzu. Organizowała nabór nauczycieli, głównie spośród współpracowników z tajnego nauczania. Jako pewien symboliczny wyraz uznania, otrzymała legitymację służbową Państwowego Koedukacyjnego Gimnazjum i Liceum w Przedborzu z nr. 1 (PSB t.I).

Aleksander Manczarski – Po wyzwoleniu miasta 16 I 1945 r., bywał tłumaczem w kontaktach z przedstawicielami ACz. Przez miejscowe podziemie niepodległościowe nawet uznawany był za Rosjanina, co mogło się dla niego skończyć tragicznie. Przydała się wtedy wojenna kennkarta. W końcu stycznia 1945 r. Aleksander Manczarski znalazł się na zebraniu w Magistracie w gronie inicjatorów utworzenia w Przedborzu Gimnazjum i Liceum Matematycznego (PSB t. I).

Zofia Wolska – Po uruchomieniu szkolnictwa 1 II 1945 r. wróciła do Szkoły Podstawowej nr 1. Od roku szkolonego 1948/49 aż do emerytury po 31 VIII 1964 r., pracowała na pełnym etacie w 11-klasowej Szkole Ogólnokształcącej, zarówno w Szkole Podstawowej nr 2, jak i w Liceum Ogólnokształcącym (PSB t. I).

Władysław Chudy por. AK „Kamień” – Uczestnik obrony Przedborza we wrześniu 1939 r. po wyzwoleniu powrócił do Przedborza i zgłosił się do pracy w zawodzie nauczyciela. Aresztowany przez UB był przetrzymywany w więzieniu w Końskich. Zwolniony po pewnym czasie bez procesu sądowego (PSB t. I).

Wacław Gnoiński ppor. AK „Warnia”– po śmierci Stansiława Garczarczyka szef wywiadu AK w Przedborzu. Po wojnie zaangażował się w utworzenie Gimnazjum w Przedborzu i tam znalazł zatrudnienie, jako sekretarz. Przynależał do Polskiej Partii Socjalistycznej. We wrześniu 1945 r., na polecenie byłego dowódcy z okresu okupacji niemieckiej, kpt. „Warszyca”- Stanisława Sojczyńskiego zostały odtworzone kontakty konspiracyjne i oddziały bojowe teraz pod nazwą Konspiracyjne Wojsko Polskie. Gnoiński objął ponownie funkcję kierownika komórki wywiadu KWP w Przedborzu (PSB t.I)

Czesław Lubasiński – kapral z 25 Pułku Piechoty AK odbył całą kampanię w 4 kompanii pułku, aż do jego rozwiązania w listopadzie 1944 r. Po wyzwoleniu kontynuował naukę w Przedborzu na poziomie szkoły średniej (PSB t. II).

Jan Lembke – Niemal natychmiast po wyzwoleniu podjął na nowo pracę harcerską, teraz już w Przedborzu. Już w marcu 1945 r., pod jego kierownictwem powstała 10 Drużyna Harcerzy im. Kazimierza Wielkiego. Drużyna ta funkcjonowała do likwidacji ZHP w czerwcu 1949 r. W stosunkowo krótkiej działalności drużyna wywarła znaczący wpływ na wpojenie swoim członkom wartościowych wzorów nauki i życia. Wielu z nich zdobyło wyższe wykształcenie i zajęło wysokie pozycje społeczne (PSB t. I).

 

Łączność ze światem

Kazimierz Trepczyński ps. „Wytrzymały” – Po wyzwoleniu przystąpił do zabezpieczenia mienia pocztowego. Zrujnowany podczas działań bojowych budynek zajmowali do 12 II 1945 r. żołnierze ACz. Gdy wojsko opuściło go, Kazimierz Trepczyński w roli naczelnika urzędu podjął czynności zmierzające do szybkiego uruchomienia urzędu. Ściany były podziurawione pociskami artyleryjskimi, okna powybijane, połamane drzwi, powyrywane zamki. Uprzątnięto gruzy, zamieciono podłogi i rozpoczęto urzędowanie. Urząd przyjmował kartki pocztowe, listy zwykłe i polecone. Z powodu braku znaczków pocztowych opłata była pobierana gotówką. Wszystkie druki manipulacyjne robiono według wzorów przedwojennych odręcznie na papierze ofiarowanym przez naczelnika Urzędu bezpłatnie. Pracownicy urzędowali w paltach w pomieszczeniach bez okien, a podczas deszczu musieli się przesuwać z miejsca na miejsce, bo woda przeciekała przez sufity na głowę pracującego. Pierwszą sprawą było nawiązanie kontaktu ze światem za pomocą połączeń pocztowych. Naczelnik Urzędu udał się do U.P. Radomsko i tam dowiedział się o organizowaniu Dyrekcji Okręgu Poczty i Telegrafu w Łodzi. Po nawiązaniu kontaktu w sprawie wymiany poczty z U.P. Radomsko naczelnik udał się do Dyrekcji po zarządzenia i instrukcje. „Dyrekcja przyjęła do wiadomości uruchomienie przedborskiego Urzędu Pocztowego i powierzyła funkcję naczelnika starszemu asystentowi Kazimierzowi Trepczyńskiemu. Jako pracowników Urzędu zatwierdzono: asystenta Jabłońską Janinę, (zob.) Grabalskiego Józefa, (zob.) Gawrońskiego Andrzeja, Pawłowskiego Jana, (zob.) Licha Tadeusza, Pawłowskiego Tadeusza, montera (zob.) Żelazowskiego Stanisława. Wszyscy wyżej wymienieni pracownicy przystąpili do pracy z wielkim zapałem nie zważając na piętrzące się trudności” – odnotowano w kronice Urzędu Pocztowego w Przedborzu. Obok pracy zawodowej udzielał się także społecznie, m.in. wspomagał proces organizacji pierwszego gimnazjum w Przedborzu. W końcu października 1945 r. przyszedł do Kazimierza Trepczyńskiego człowiek, który przedstawił się jako „Franek”, i podał mu kartkę następującej treści: „Pomny na solidność w pracy za czasów okupacji, proszę o załatwienie spraw z okazicielem w moim imieniu – Warszyc”. Powiedział on także, że trzeba stworzyć na terenie Przedborza tajną organizację „Walka z Bezprawiem”. W rzeczywistości były to struktury KWP, niepodległościowej organizacji po-AK-owskiej. Trepczyński, jako człowiek cieszący się wysokim autorytetem, stał się lokalnym przywódcą organizacji i przyjął na siebie odpowiedzialność za utworzenie struktur cywilnych i wojskowych KWP na terenie przedborskim. Komendantem wojskowym został Józef Grabalski „Konar” (PSB t. III).

Andrzej Gawroński – W 1945 r., po kolejnej przerwie spowodowanej działaniami wojennymi i zajęciem budynku pocztowego na koszary dla ACz, Andrzej Gawroński znalazł się w pierwszej grupie powracających do pracy pocztowców. Już następnego dnia, po uprzątnięciu gruzów, załataniu dziur w ścianach i zabiciu deskami powybijanych szyb w oknach, Urząd Pocztowy przystąpił do służby wobec mieszkańców (PSB t. II).

Jerzy Rogoziński – We wrześniu 1945 r. rozpoczął pracę w Dyrekcji Okręgowej Polskiego Radia w Łodzi, jako kierownik Radiowęzła PR w Przedborzu. W l. 1945–1955 mieścił się on na parterze kamienicy Brzechowskich, po lewej stronie bramy (ob. część lokalu apteki), przy ul. Trytwa. W tym czasie był także sekretarzem Społecznego Komitetu Radiofonii Kraju. Wniósł ogromny wkład w radiofonizację miasta i okolicy. 1 VII 1954 r. radiofoniczne linie przewodowe (słupowe) przedborskiego radiowęzła liczyły 80 km długości. Zradiofonizowano miasto Przedbórz oraz okoliczne miejscowości: Wola Przedborska, Pohulanka, Dęba, Majstry, Bąkowa Góra, Ochotnik, Kalinki, Korytno, Strzelce Małe, Masłowice, Jaskółki, Chełmo, Kraszewice, Koconia, Sokola Góra, Kawęczyn, Trzebce, Bratkowice, Dobrenice, Wierzbowiec i Chałupki (PSB t. II).

 

Służba zdrowia

Leopold Rotocki – Po wojnie dr Rotocki powrócił do Przedborza i zamieszkał przy ul. Trytwa 8. Zorganizował i objął dyrekcję szpitala zakaźnego w Przedborzu, przy ul. Częstochowskiej. Według dostępnych dokumentów był nim jeszcze 19 VIII 1946 r. W tym czasie był też równocześnie lekarzem Ubezpieczalni Społecznej. Szpital ten następnie przekształcono w izbę chorych, a jej kierownictwo objął (zob.) dr Juliusz Kamiński (PSB t. III).

Juliusz Kamiński –  Po wyzwoleniu, w końcu stycznia 1945 r., bez ręki utraconej w partyzantce, wrócił do Przedborza. Z dniem 1 XII 1945 r. objął obowiązki lekarza miejskiego i szkolnego. W 1948 r. został kierownikiem Szpitala Epidemicznego przy ul. Częstochowskiej i Ośrodka Zdrowia przy ul. Trytwa w Przedborzu. Z czasem szpital został przekształcony w Izbę Chorych po jego kierownictwem. Pracował niemal do śmierci (PSB t. II).

Roman Kołakowski – W styczniu 1945 r., z obawy o życie wobec przekształcenia Przedborza w silny punkt obrony Wehrmachtu, Kołakowscy schronili się w Bąkowej Górze. Zamieszkali w pałacyku zajmowanym przez rządcę majątku Mariana Jesionowskiego (1903–1969). Wieś ta została zajęta po 17 I 1945 r. przez ACz bez walki, a Kołakowscy powrócili do Przedborza. Niebawem Roman Kołakowski przeniósł aptekę w lepsze warunki lokalowe, do kamienicy Czesława Brzechowskiego przy ul. Trytwa 8. Z rodziną zamieszkał nad apteką, w lokalu na 1 piętrze (PSB t. III).

Stanisława Nieracka por. AK „Kora” – lekarz w Wielgomłynach, później w Przedborzu. „(…) przyszło kilku panów z AL [Armii Ludowej – W.Z.] i powiedzieli mnie i mężowi mojemu 

Stefanowi [Nieracki kpt. AK „Leszczyna”, później dyrektor LO w Przedborzu], co przytaczam dosłownie: wiadomo nam, że ci z AK nie będą mieli łatwego życia w przyszłej Polsce i dlatego, że nas znają iż jesteśmy porządni ludzie to radzą nam abyśmy wyjechali na Ziemie Odzyskane. Wzięliśmy to pod uwagę […]. Wybraliśmy się jesienią 1945 r. do Wałbrzycha” (PSB t. II).

 

Pamięci bohaterów

Bronisław Skura-Skoczyński dowódca kompanii AK „Buk” por.”Robotnik”–  wkrótce po wyzwoleniu postanowił zdemobilizować oddział w którym służyli Przedborzanie i wydać magazyny broni. Zażądał od władz Urzędu Bezpieczeństwa zwolnienia aresztowanych jego żołnierzy i zaprzestania ich prześladowań oraz zezwolenia na pochowanie wszystkich poległych żołnierzy AK. Postanowił wydać wszystkim swoim żołnierzom pisemne zaświadczenia w celu okazania władzom (PSB t. IV).

jzef grabalski ps. konarJózef Grabalski sierż AK „Konar” – W marcu 1945 r. wspólnie z Józefem Stawińskim zadbali o sporządzenie aktów zgonu przedborskich partyzantów AK: (zob.) Kazimierza Langkamera ps. „Kulos”, (zob.) Antoniego Kępskiego ps. „Rajzer”, (zob.) Tomasza Gajeckiego ps. „Młot”, (zob.) Mieczysława Morawca ps. „Mur” oraz (zob.) Jana Stawińskiego ps. „Skała” a następnie ekshumowali ich z leśnych mogił w miejscach śmierci na cmentarz w Przedborzu. Z ich inicjatywy obok Grobu Nieznanych Żołnierzy Polskich 1939 r., powstała wówczas Mogiła Partyzantów (PSB t. III).

Gajecki Tomasz „Młot”  (PSB t. II). Kępski Antoni „Rajzer” (PSB t. II) Langkamer Kazimierz (PSB t. I) – Ekshumowani w marcu 1945 r. z inicjatywy (zob.) Józefa Grabalskiego i Józefa Stawińskiego z mogiły leśnej koło wsi Rudka na cmentarz w Przedborzu. W ekshumacji i identyfikacji wzięli udział szwagrowie Marian, Czesław i Tadeusz Gawrońscy. Trumny – wg Małgorzaty Wróblewskiej – przywieziono do uprzątniętego na tę okoliczność sklepu babci Heleny Langkamrowej. Tu były wystawione na widok publiczny i stąd ruszył orszak żałobny do kościoła. Pogrzeb był wielką manifestacją patriotyczną.

Marian Margas sierż. AK „Mars”– obrońca Przedborza we wrześniu 1939 r. współorganizator struktur ZWZ/AK. 13 II 1945 r. został osadzony w KL Flossenbürg (Stammlager), numer obozowy 49341. Tam zginął 7 IV 1945 r. (PSB t. I).

Tadeusz Guziak kleryk – pod koniec wojny, podczas likwidacji więźniów na morzu, 3 V 1945 r. utonął na zatopionym statku „Cap Arcona”. Moralną odpowiedzialność za zbrodniczą hekatombę więźniów ponoszą Heinrich Himmler i następca Hitlera – wielki admirał (Grossadmiral) Karl Dönitz. Zdarzenie to należy do największych katastrof morskich w dziejach (PSB t. II).

 

Próba normalności ?

Jan Radziejewski – pracował w majątku rolnym Stefana Grabowskiego w Rączkach. Widać zaskarbił sobie zaufanie dziedzica, skoro ten przymuszony ustawą o reformie rolnej do opuszczenia dworu, właśnie Radziejewskiemu powierzył zadanie skrytego wywozu swoich mebli, biblioteki i fortepianu do willi (zob.) doktorowej Wójcickiej w Przedborzu. Ów fortepian został później podarowany Liceum Ogólnokształcącemu w Przedborzu (PSB t. I).

Marian Najmrocki – więzień niemieckich obozów koncentracyjnych od 1942 r. Gdy na wiosnę 1945 r. wojska amerykańskie wyzwoliły KL Gusen opuścił obóz następnego dnia. Znaczną część drogi do rodzinnego domu odbył pieszo. Powrócił z obozu do Przedborza 27 VI 1945 r. (PSB t. I).

Lucjan Brylski – Zasłynął przede wszystkim jako fotograf wojennego i powojennego Przedborza. Szczególną wartość dokumentalną posiadają takie cykle jego prac, jak: fotografie wnętrz kościołów parafialnych w Przedborzu i Końskich z lipca 1942 r. powstałe w związku z przeniesieniem (zob.) ks. Antoniego Ręczajskiego do Końskich oraz obrazy zniszczonego miasta i sprzętu wojennego Wehrmachtu oraz ACz z wiosny 1945 r. Cenne są także jego fotografie okolicznego krajobrazu oraz byłych AK-owców – po wyzwoleniu członków Milicji Obywatelskiej w Przedborzu. Zaangażowany w konspiracyjnej działalności niepodległościowej (NSZ?) po wojnie, był ścigany przez UB. Przed aresztowaniem zdołał zbiec z kraju. Zamieszkał na stałe w Australii. Nigdy już do kraju nie przyjeżdżał (PSB t. II).

Czesław Brzechowski przemysłowiec – Po wyzwoleniu w 1945 r., w kamienicy Brzechowskiego przez krótki okres miało swoją siedzibę sowieckie NKWD, które w piwnicach urządziło katownię Polaków. Czesław Brzechowski zmarł 17 IX 1945 r. o godz. 5 rano w wieku lat 50 (PSB t. II).

Eugeniusz Bendera – słynny organizator ucieczki samochodem osobowym Steyer numer rejestracyjny SS-20898 w mundurach żołnierzy niemieckich z obozu koncentracyjnego KL Auschwitz 20 IV 1942 r. Po okupacji wrócił do Przedborza i pracował w swoim fachu (PSB t. I).

Bolesław Michalski – W 1945 r., po skończonej okupacji niemieckiej przystąpił do uruchomienia fabryczki kozików. Produkował noże z ostrzem długości ok. 6–7 cm, składanym w czerwony, drewniany, toczony trzonek o całkowitej długości po rozłożeniu ok. 12–13 cm (PSB t. II).

 

Rys historyczny

Po wyzwoleniu miasta przez Armię Czerwoną 16 I 1945 r. oddziały wojskowe zatrzymały się na kilka dni w budynkach ratusza, poczty i szkoły oraz w domach prywatnych. Gdy te ruszyły na zachód, ich miejsce zajmowały kolejne oddziały drugiego rzutu i zaplecza logistycznego. Zaraz ustanowiono też sowiecką komendanturę miasta ze starszym lejtnantem Pardzinem (styczeń 1945 r.) na czele. Jej siedzibę zlokalizowano w domu Patka przy ul. Leśnej. Faktyczne cele działania tej komendantury, poza regulacją ruchu wojsk, pozostają nieznane. Wywarła jednak znaczący wpływ na funkcjonowanie miasta.

W domu Wolskiej (ob. wikariat) przy ul. Kieleckiej, ulokował się szpital wojenny Armii Czerwonej z kilkuosobową obsługą medyczną i pomocniczą. W pobliżu, na wzgórzu obok figury cholerycznej i glinianek, w drewniano-ziemnym potężnym schronie zbudowanym przez Niemców z przeznaczeniem na stanowisko dowódczo-obserwacyjne, podjęła pracę sowiecka radiostacja dalekiego zasięgu. Bywało, że obok lądował samolot Po-2 zwany kukuruźnikiem. Ponadto w kamienicy Brzechowskiego przy ul. Trytwa pojawiła się placówka NKWD, czyli sowiecka policja polityczna. O jej działalności, zob. https://psbprzedborz.pl/nkwd-majkowice-przedborz-1945/.

W kilku miejscach pochowano poległych w walkach o Przedbórz żołnierzy sowieckich. Groby znajdowały się na cmentarzu przykościelnym oraz na skwerze przy ul. Częstochowskiej. W lipcu, po bitwie z partyzantami ppor. „Burzy” pod Majkowicami, poległych żołnierzy sowieckich pochowano na przedborskim cmentarzu parafialnym.

Administracja miasta nie zmieniła się. Funkcjonował Magistrat m. Przedborza

z burmistrzem (zob. PSB t. II) Konstantym Kozakiewiczem, który tę funkcję spełniał nieprzerwanie od 1932 r. Kozakiewicz jeszcze sprzed wojny był znany z kontaktów z Polską Partią Socjalistyczną. Być może z tą wiedzą wojenny komendant miasta nakazał mu tymczasowo kontynuować swoją pracę. Przypominało to zupełnie sytuację z lat okupacji niemieckiej, gdy Kozakiewicz sprawował swe obowiązki, choć w 1940 r. przez kilka miesięcy miastem zarządzał niemiecki komisarz miasta (zob. PSB t. III) Hugon Kunig.

Natomiast wobec likwidacji podległej okupantowi Polskiej Policji tzw. „granatowej,” wojenny komendant miasta polecił utworzyć nowe służby porządkowe. I tak (zob. PSB t. III) Jan Teda otrzymał polecenie utworzenia na bazie Straży Pożarnej posterunku Milicji Obywatelskiej w Przedborzu z nim, jako komendantem na czele. Zadanie to w znacznej mierze pokrywało się z jego wcześniejszą konspiracyjną funkcją w AK, komendanta Wojskowej Służby Ochrony Powstania.

Wkrótce Jan Przepiórka, ogrodnik z ul. Częstochowskiej 18, ujawnił się jako nowo mianowany sekretarz komitetu Polskiej Partii Robotniczej. Do wyzwolenia nie było w Przedborzu komórek tej partii ani żołnierzy Armii Ludowej. Z poparciem komendantury sowieckiej Przepiórka zaczął tworzyć Radę Narodową.

Ciekawe, że sekretarz Jan Przepiórka zwołał na 15 II 1945 r. pierwsze po wyzwoleniu posiedzenie Miejskiej Rady Narodowej nie w siedzibie Magistratu, czyli tam gdzie do wojny odbywały się posiedzenia Rady Miejskiej, lecz kuriozalnie na posterunku Milicji Obywatelskiej przy ul. Leśnej 2 w domu Antoniego Pigonia, czyli w sąsiedztwie – przez ulicę – sowieckiej komendantury miasta. Tyle, że po prawie miesiącu pracy milicyjnej, gdy już niektórzy wiązali swoją przyszłość z tą służbą, odwołano AK-owskich strażaków. Ich miejsce zajęli nowi funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej, a komendanta przysłano z Końskich. Utworzono też placówkę Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z ppor. Mojżeszem Braunem na czele. Z wolna pojawiały się symptomy nowej, obcej rzeczywistości politycznej.

Łatwiej tam było bowiem  narzucić swoją wolę w zamkniętym dla mieszkańców gronie i pod osłoną karabinów. To zapewne wynikało bardziej z obawy przed udaremnieniem inicjatywy przez zbrojne oddziały „londyńskie” (AK i NSZ) pozostające jeszcze w pobliskich lasach, niż dla wygody, ale fakt jest niezaprzeczalny. Dla wzmocnienia argumentacji z powiatu przysłano dwóch działaczy PPR-owskich. Do pierwszego 15-osobowego składu MRN, PPR delegowało aż 8 członków, byli to: Feliks Boba restaurator, Józef Mazurek rybak, (zob. PSB t. II)

Piotr Margas robotnik, Jan Przepiórka ogrodnik, Józef Stępień robotnik, (zob. PSB t. III) Stanisław Stalka pracownik biurowy, Bolesław Struzik komendant posterunku MO i (zob. PSB t. III) Stanisław Wiórkiewicz zdun,  1 członka Stronnictwa Demokratycznego, była to Janina Pilecka higienistka, 2 członków związków zawodowych, to Józef Jan Plesiński robotnik i kierownik szkoły (zob. PSB t. I) Czesław Turno, jako przedstawiciel Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz 3 bezpartyjnych (zob. PSB t. III) Edmund Lembke rolnik, Antoni Maliszewski robotnik i Jan Teda buchalter. Wakujące miejsce przeznaczono dla jeszcze jednego przedstawiciela związków zawodowych.

PPR chciała przejąć władzę w mieście, ale nie znalazła w swoim gronie kompetentnej osoby. Jednogłośnie więc wybrano burmistrzem Jana Tedę, który jako jedyny z całego składu rady, choć bezpartyjny, cieszył się autorytetem w mieście. Teda, jako burmistrz z nadania PPR, ale też jako były AK-owiec, musiał liczyć się wcześniej czy później, z ewentualnością represji. Świadomie więc odmówił przyjęcia tej funkcji argumentując, iż nie podoła obowiązkom. Powierzono mu więc funkcję członka Rady Powiatowej w Końskich, a na jego wniosek pozostawiono na tym stanowisku Konstantego Kozakiewicza. Wiceburmistrzem wybrano szefa PPR Jana Przepiórkę. Zwycięstwo więc było prawie pełne.

Przyszła kolej na młodzież. Otóż sekretarz Przepiórka wezwał lubianego wśród miejscowej młodzieży Henryka Kaczkowskiego (1925-2010) i autorytarnie postawił mu zadanie utworzenia organizacji młodzieżowej Związku Walki Młodych. Z góry zaznaczył mu, że jeśli odmówi, to „pojedzie na białe niedźwiedzie”. Kaczkowski jeszcze tego samego dnia wyjechał do szkoły średniej w Łodzi.

Sowiecki komendant miasta znacząco pomógł uruchomić szkolnictwo w Przedborzu. Wiadomo też, że pomagał w dostawie żywności dla mieszkańców. Jednak w pamięci mieszkańców utkwiły głównie negatywne przeżycia związane z „ruskimi”. Pojawiły się gwałty kobiet i kradzieże, wzniecanie ognia w domach chwilowo opuszczonych na czas walk z Niemcami. Świeże przecież okupacyjne doświadczenia kontaktów z Niemcami nakazywały ostrożność i unikanie zbliżenia z Sowietami. Do legendy wręcz przeszły fekalia w szafach i zęby odciśnięte w mydle po odwiedzinach sowieckich żołnierzy. Stefan Zawadzki wspominał, że wkrótce po wyzwoleniu, gdy otrzymał informacje o gwałtach żołnierzy sowieckich, interweniował w tej sprawie w NKWD. Po konfrontacji z pokrzywdzonymi kobietami, dwaj sprawcy zostali rozstrzelani przez swoich w okolicy fabryki „Staldrzew”. Znane są też przypadki zwalczania maruderów niemieckich. Jeszcze do niedawna w lesie za Nadleśnictwem czytelna była ich mogiła. Wiąże się z nią wydarzenie przypomniane przez Gabriela Cieloszyka. Otóż już po wyzwoleniu, w domu p. Radwan, jego babci, schroniło się kilku żołnierzy niemieckich. Sterroryzowali mieszkańców nie pozwalając im wychodzić z domu. Mieszkańcy korzystali ze studni obok gajówki (Nadleśnictwa). Dopiero gdy wujek Lucjan wyszedł po wodę, udało mu się powiadomić Rosjan. Ci otoczyli dom. Wymiana ognia trwała kilka godzin, aż poległ ostatni z 7-iu Niemców.

Latem, gdy Sowieci pędzili stada zdobycznego bydła na wschód, zdarzało się, że mieszkańcy skorzystali z mleka, a okoliczni chłopi rozbijali te stada. Na samochodach żołnierze wieźli „trofiejne” mienie zrabowane gdzieś na ziemiach zachodnich, które chętnie sprzedawali mieszkańcom. Targi odbywały się w kilku miejscach postojowych, na placu magistratu przy ul. Pocztowej, na targowisku zwierzęcym przy ul. Mostowej oraz za szpitalem na ul. Kieleckiej. Najczęstszą walutą był alkohol. Mieszkańcy spalonego w 1939 r. miasta potrzebowali wszystkiego. W cenie była odzież i obuwie, talerze i sztućce. Zdarzały się i dzieła sztuki. W pamięci kilkorga mieszkańców utkwił widok żołnierzy sowieckich na ciężarówce obżerających się wiśniami zrywanymi prosto z wiezionego na niej drzewa.

 

Fotografie Ryszarda Duńskiego

Tekst i fotografie stanowią własność Przedborskiego Słownika Biograficznego

Opracował Wojciech Zawadzki

 

 

 

 

W tej kategorii …

LIMERYKI Mariana PONOMARCZUKA (wybór II)

U fajnej Czesi S. Miły uśmiech często jest Więc czyni, O Matko Boża! Piknik maturzystom z Przedborza Na co oni tak bardzo są łasi! *** Pewien z Woli Przedborskiej - Kazimierz Też powinien swe miejsce mieć w rymie Więc go w ręce rymopis swe bierze By on za nas odmawiał...

czytaj dalej
LIMERYKI Mariana Ponomarczuka (wybór I)

Don Miguel z miasta Santana Lubił zdrowo odlać się z rana Robiłby to długo jeszcze Lecz się napiął – wtem dreszcze! Schował więc i rzekł: Hasta maniana. ............. Tom dla Wojtka z Bydgoszczy i … Heni By byli na full zachwyceni Być może, nie wiedzą jeszcze – Co...

czytaj dalej